Autor Wiadomość
Gość
PostWysłany: Czw 10:01, 14 Lip 2011    Temat postu:

Potencjał Europy mieszka gdzieś na Wschodzie. Wciąż nie wiemy, gdzie. Jeśli mówić o starej, średniej i młodej Europie, to pewnie gdzieś w średniej lub młodej.

Rzecz jasna zagadką pozostaje stosunek Europy do jej Południa. Nie będziemy jednak dotykać tego tematu w tekście o Lwowie... Lwów – niezwykłe spotkanie wschodniej śpiewności z zachodnim pośpiechem, ale i zachodnią dokładnością. Czas miniony czy czas przyszły? Miasto żyjące mitycznie tylko we Lwowie?

Przedwojenny Lwów był fenomenem europejskim (dziś powiedzielibyśmy – światowym, wówczas mówilibyśmy – europejskim), jeśli chodzi o standard uprawiania nauki. W prowincjonalnym mieście galicyjskim zdarzył się – pisałem o tym wielokrotnie – cud erupcji intelektualnej. Z tego chyba powodu dwa zbrodnicze żywioły: komunistyczny i nazistowski, darzyły ludzi uczestniczących w tymże fenomenie głęboką nienawiścią, aby wreszcie rękami nazistowskich oprawców doprowadzić do zamordowania kilkudziesięciu wybitnych profesorów lwowskich uczelni. Chodziło, jak sądzę, o atawistyczną, a właściwie szatańską wściekłość wobec wolności, swobodnego, acz uporządkowanego kształtowania myśli oraz elit budowanych w takim „strumieniu” wolności.

Wrocławscy uczeni, absolwenci wrocławskich uczelni są spadkobiercami kolegów i uczniów profesorów zamordowanych w 1941 roku we Lwowie. Stąd wynika nasz obowiązek moralny dochowania pamięci i wyrażenia podziękowania.

Chcemy jednak czegoś więcej.

Chcemy wolności intelektualnych poszukiwań.

Chcemy elit tworzonych w konkurencji towarzyszącej wymianie myśli.

Chcemy otwartej polskości.

Chcemy wreszcie wspólnej Europy.

W której dzieci, daj Boże coraz więcej dzieci, będą – i niech mi święty „Tygodnik Powszechny” wybaczy patos – odą do radości.

Dlatego ten pomnik.
Gość
PostWysłany: Czw 9:39, 14 Lip 2011    Temat postu: śmierć profesorów: Lwów pamięta, Wrocław pamięta

śmierć profesorów: Lwów pamięta, Wrocław pamięta (29/11)


W gruncie rzeczy esencję, istotę projektu, jakim było zbudowanie i odsłonięcie pomnika poświęconego upamiętnieniu lwowskich profesorów zamordowanych na Wzgórzach Wuleckich, najzgrabniej udało się uchwycić dzieciom polskim i ukraińskim.


e wspólnym chórze zaśpiewały one najpierw piosenkę ukraińską, potem polską, a na koniec (po polsku i po ukraińsku) hymn Unii Europejskiej.

Europejski wymiar gestu upamiętnienia ofiar zbrodni nazistowskiej był dla nas najważniejszy. Europejski, a zatem chrześcijański – takie jest bowiem nasze spojrzenie na źródła i cele jednoczącej się Europy. Pisząc „nasze”, mam na myśli partnerską współpracę Lwowa i Wrocławia. Chciałbym napisać – mam na myśli ideę Partnerstwa Wschodniego.
AS
PostWysłany: Czw 9:37, 14 Lip 2011    Temat postu: pomnik pomordowanych profesorów lwowskich

Kiedy łamiemy piąte przykazanie

Z prof. Aleksandrem Śliwą, autorem pomnika pomordowanych profesorów lwowskich, rozmawia Małgorzata Nocuń.

Małgorzata Nocuń: Praca nad projektem pomnika zamordowanych profesorów lwowskich nie mogła być łatwa. Pomiędzy Polską a Ukrainą jest sporo niezażegnanych sporów historycznych, szczególnie żywe są one właśnie we Lwowie.

Aleksander Śliwa: Mój projekt został wybrany w ramach konkursu, wiosną rozpoczęły się prace związane z jego realizacją na Wzgórzach Wuleckich we Lwowie. Przed odsłonięciem pomnika obawialiśmy się protestów zarówno ze strony polskiej, jak i ukraińskiej. Rozbieżności były związane z nazwą pomnika, która miała być wykuta na kamieniu ustawionym parę metrów od pomnika, z prawej strony przy drodze. Polacy postulowali, żeby widniał na nim napis informujący, że zamordowani profesorowie to byli profesorowie polscy, lwowskich uczelni. Natomiast Ukraińcy dziwili się, że buduje się pomnik w chwili, gdy w ich kraju brakuje pieniędzy i dróg. Jednak podczas uroczystości nie było żadnych nieprzyjemnych ekscesów. Było w tym nawet coś symbolicznego: wyciszyli się ludzie i wyciszyła się pogoda, bo choć całą noc lało jak z cebra, to w dzień ceremonii świeciło piękne słońce. Przybyli nie tylko urzędnicy, zjechało się wielu ludzi, którzy chcieli uczestniczyć w uroczystości z potrzeby serca. W oficjalnych przemówieniach powtarzano, że powinniśmy pamiętać o trudnej historii, ale przede wszystkim myśleć o przyszłości.

Było spokojnie, ponieważ sam pomnik jest symboliczny. Nie przebija z niego martyrologia. Czy trudno było stworzyć taki projekt?

Dla mnie ważne były głosy historyków, np. ukraińskiego historyka prof. Jarosława Hrycaka, którzy oceniali projekty napływające na konkurs. Uważali, że mój projekt nie epatuje żalem, pomimo że ma na celu upamiętnienie tragicznego wydarzenia. Dla mnie pomnik powinien być przestrogą – kiedy człowiek postanawia wystąpić przeciwko drugiemu człowiekowi, może dojść do tragedii. Niby banalne, ale wiek XX można kojarzyć także z ludobójstwem, więc pamiętajmy, co dzieje się z chwilą złamania piątego przykazania.

Nie chciałem, aby pomnik był opisem czy ilustracją mordu. Zaryzykowałem formę abstrakcyjną, symboliczną. Poza tym, musiałem wziąć pod uwagę rzeźbę terenu. Na Wzgórzach Wuleckich nie mógł stanąć pomnik w ciemnych kolorach. Użycie czerni lub brązu było wykluczone. Dlatego wybrałem jasny kolor. Chciałem też, by pomnik był dobrze widoczny z różnych miejsc miasta. Więc musiał mieć odpowiednią wysokość.

Symbol bramy i Dekalogu był najbardziej uniwersalny dla Ukraińców i Polaków?

Jeśli zadaje się pytanie: „jak żyć”, to warto się odwołać do tego symbolu. Postanowiłem wykorzystać Dekalog. Kolejność przykazań w religii prawosławnej i katolickiej jest inna. Ale są to te same przykazania.

Prof. Aleksander Śliwa jest rzeźbiarzem, profesorem Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Autor pomnika rozstrzelanych profesorów lwowskich, odsłoniętego na Wzgórzach Wuleckich we Lwowie.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group